Geoblog.pl    Martyszka    Podróże    Moja Azja    Opuszczone spa i inne bajery...
Zwiń mapę
2010
20
lis

Opuszczone spa i inne bajery...

 
Malezja
Malezja, Melaka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9895 km
 
Droga z Singapuru do Melaki... hmm... jechalismy w zamrazarce. Nie rozumiem dlaczego ludzie tu wola siedziec grubo ubrani w lodowatym autokarze, zamiast ciut zmniejszyc klime... Coz. Taki urok.
Na granicy Singapuru z Malezja doslownie wypedzili nas z autokaru. Wszystko galopkiem, galopkiem. Tez nie wiem daczego. W kazdym razie mialam niezlego pietr, ze czmychnie nam autobus, jak pani celniczka za dlugo przygladala sie mojemu paszportowi. Na szcescie zdazylismy :)

Dotarlismy do Melaki ok 23. Gosc, u ktorego mielismy nocowac okazal sie niezlym imprezowiczem. Natychmias zabral nas ze swoimi przyjaciolmi na przemarsz po ulubionych knajpach w china town... Wpakowalismy sie w 6 osob do malutkiego samochodu, razem z naszymi plecakami i w droge :) Jordan - nasz host okazal sie nie tylko imprezowiczem, ale rowniez gejem, wiec na naszej marszrucie znalazla sie oczywiscie jedna gejowska imprezownia.
Spac poszlismy o 5 rano. Spalismy do 13 - pokoj nie mial okien, wiec dodatkowo ciezko bylo ogarnac, ktora godzina :) A wlasnie... Jordan jest Kanadyjczykiem i od kilku lat mieszka w Malezji. Uczy jogi, a mieszka... w opuszczonym spa. W zwiazku z tym, spalismy na trzech zestawionych lozkach do masazu. Ale za to wedle checi, moglismy korzystac z wielkiej wanny, albo z jaccuzi.
Jak juz sie jako tako wyspalismy - ruszylismy w miasto. Lazilismy caly dzien uliczkami china town. Bardzo urokliwie, jedzenie pycha (juz sie przezwyczajam powoli do ostrego), sporo zdjec. Po drodze jeszcze zafundowalam sobie masaz stop. Po prostu boooosko!!Chce tak codziennie :)
Wieczorem wykonczeni wrocilismy do naszego opuszczonego spa i... spotkalismy Jordana wychodzacego z nowym gosciem (dziewczyna z Kanady - rozwniez nauczycielka jogi). Okazalo sie, ze ida do znajomych na wegetarianskia kolacje do znajomych do... china town. No wiec... poszlismy z nimi.
Bardzo sympatycznie, kolacja na tarasie, jakies tofu, warzywa, salatka, ryz. - dwoje Niemcow, dziewczyna z Korei i jeszcze pare innych osob. Pogadalismy i pojedlismy. Fajnie.
Jordan - gosc po prostu jest z innego swiata - zalozyl cos na ksztalt spodni, z tym ze nogawki nie sa zszyte i wiaze sie to w pasie. Po drodze na kolacje stwierdzil, ze mu nie wygodnie, wiec na srodku ulicy zdjal z pod spodu majtki - bo tak mialo byc lepiej. Oczywiscie podejrzewalam, czym to sie skonczy... Jak sie na kolacji nachylil zeby cos podniesc to... wiazanie na pasie mu sie zsunelo i wszyscy zobaczyli Jordana w calej okazalosci. Bylo smiesznie.
Potem zlapalismy prom na Sumatre i oto jestesmy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Martyszka
Marta W.
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 17 wpisów17 40 komentarzy40 142 zdjęcia142 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
08.11.2010 - 08.12.2010